Komentarze: 13
Sama już nie wiem, co. Pewnie to, co wszyscy. Coś, co dałoby mi szczęście. Ale... Czy istnieje jeszcze coś takiego?
Kolejny dzień dobiega końca. Dzień, w którym szukałam sensu i powodu, dla którego żyję. Dzień, który odebrał mi kolejną cząstkę nadziei. Dzień, który przypomina mi godziny wczorajsze i te sprzed tygodnia, miesiąca oraz roku. Szesnaście lat przemyślania. Dopiero szasnaście...
Z każdą chwilą tracę poczucie rzeczywistości. Dookoła pustka. A najbardziej czuję ją w sercu. Może, gdybym znalazła radość, szczęście i zadowolenie, potrafiłabym załatać te dziury?
Boże, dlaczego ja muszę tak wszystko komplikować?! Być może to tylko mój pesymistyczny tok myślenia. Cóż, zawsze tak mam w pierwszych notkach, nigdy nie wiem, co w nich napisać. ;) Same gadanie bez sensu jak do tej pory.
Może coś o blogu? Też nie wiem, o czym on będzie. Być może tylko o moich przeżyciach i myślach, ale postaram się tutaj dużo Wam nie smęcić, bo się zdołuję jeszcze bardziej, a Was to pewnie i tak mało interesuje. ;) Nie wiem, czy będzie się Wam chciało to czytać, jeszcze się zobaczy. Jak się zabiorę za pisanie i nie znudzi mi się po dwóch tygodniach, to i tak będzie dobrze. ;)
Nawet nie powiem o sobie nic konkretnego, bo nie mam na to ochoty. Ale jakoś ostatnio często mi się to zdarza...
Jestem beznadziejna...
Pa.